O tym jak dziennikarz „ELKĘ” budował

Jest wśród dziennikarzy pokusa, by zamiast informować o wydarzeniach i analizować zachodzące zjawiska, kreować rzeczywistość. Ta pokusa szczególnie daje o sobie znać w okresie wyborczym. Spełniając oczekiwania polityczne można bardzo zyskać… na karierze, ale można też stracić… twarz. Podam przykład działalności Grzegorza Lisieckiego w Dzienniku Zachodnim.

Jest piątek przed drugą turą wyborów – Walka o fotel prezydenta w szczytowym punkcie, a walczy były Prezydent Marek Kopel i Andrzej Kotala – Prezes WPKiW. Dzień jak zwykle zaczynam od przeglądu gazet, w tym od lubianego Dziennika Zachodniego. Przeglądając dodatek chorzowski od razu uderza ogromniasty tytuł: „Powstanie nowa ELKA”. Bez niedomówień, bez znaku zapytania – tak, jakby sprawa była bezdyskusyjna. Artykuł pana Grzegorza Lisieckiego kończy się twardym stwierdzeniem: „Przetarg na wykonawcę zostanie ogłoszony w styczniu lub lutym, a budowa ma zakończyć się jeszcze w 2011 roku”.

Takie mocne i przesądzające sprawę stwierdzenia powodują, że ewentualne oskarżenia o zniszczenie ELKI są śmieszne i nic niewarte. Tym samym dziennikarz pole krytyki Prezesa Parku ograniczył do zera. Oczywiście pan Lisiecki amnezją objął wszystkie dochodzenia prokuratorskie związane z parkiem, kontrolę NIK-u w sprawie niegospodarności przy likwidacji ELKI i tak niedawne jeszcze oskarżenia Prezesa Parku przez panią poseł Marię Nowak. Ten tytuł w Dzienniku Zachodnim był warty – tak to oceniam – 281 głosów wyborczych.

Aliści… Od 3 grudnia mija jakiś czas i budowniczy ELKI jakby troszkę się zmitygował i puszcza w lud trochę mniej krzepiące informacje. W dniu 19 stycznia br. ukazuje się w Dzienniku Zachodnim artykulik pod tytułem: „Nowa ELKA czeka na dotację”. Artykulik rozpoczyna się następująco (cytat): „Czy nowa kolejka linowa w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku powstanie jeszcze w tym roku? Wszystko zależy od tego czy Urząd Marszałkowski przyzna dotację na jej budowę”.Z tekstu dowiadujemy się, że: „musimy uzbroić się w cierpliwość”. No ładnie – zastanawiam się – czy nie jest to czasem gra wstępna do czegoś poważniejszego?

No i masz! Dnia 28 stycznia Grzegorz Lisiecki w głównym Dzienniku Zachodnim raczy nas artykułem: „Nie ma pozwolenia na budowę, bo w sądzie trwa postępowanie o zasiedzenie. NOWA ELKA jeszcze poczeka?

Szafując jak zwykle pytajnikami, pan dziennikarz Grzegorz Lisiecki w minorowym tonie pyta: „Czy jednak rzeczywiście jesienią będziemy mogli sobie zrobić wycieczkę nową ELKĄ?” i sam sobie odpowiada: „Szanse są coraz mniejsze”. Z tekstu artykułu dowiadujemy się coraz więcej szczegółów, takich jak na przykład ten, że: „WPKiW S.A. wystąpił do Urzędu Miasta w Chorzowie z wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę. Postępowanie zostało jednak zawieszone, ponieważ WPK i W nie może przedstawić tytułu prawnego do jednej z nieruchomości”. Potem jak zwykle podaje te same dane (gdzie, ile, po co i uspokajający głos członka Rady Nadzorczej Marcina Michalika, że Zarząd Park z tym sobie poradzi).

Jako pilny czytelnik Dziennika Zachodniego czekam na dalszy punkt tego serialu, którego koniec można przewidzieć. Zakładam, że tytuł artykułu, który z triumfalnym zadęciem ogłosi Grzegorz Lisiecki będzie taki: „ELKA (niestety) w tym roku nie powstanie”.

Na dokładkę przytaczam jeszcze inicjatywy Grzegorza Lisieckiego, jako redaktora odpowiedzialnego. Otóż w dniu 3 grudnia 2010 r. (a więc bezpośrednio przed drugą turą wyborów w chorzowskim dodatku na trzeciej stronie zamieścił artykuł Pawła Szałankiewicza pt. „Czy zawiązana pod estakadą koalicja pokona Marka Kopla?”

W tym artykule autor zebrał wszystkie oskarżenia i populistyczne obietnice nowej koalicji: PO – PiS – SLD – RAŚ. Autor podkreślił, że miejsce podpisania porozumienia nie było przypadkowe. Napisał tak: „ESTAKADA jest uważana za jedno z najbrzydszych miejsc w mieście, a jej likwidacja jest jednym z punktów programu wyborczego każdego z koalicjantów”. Autor dodał też następujące słowa głównego kandydata tej koalicji: „Widzimy dzisiaj, że ostatnie dwie kadencje praktycznie odbyły się bez żadnych spektakularnych inwestycji”.

Gdyby dziennikarz tylko pobieżnie interesował się Chorzowem, to mógłby zapytać owego kandydata, czy odbudowanie Teatru Miejskiego i utworzenie Chorzowskiego Centrum Kultury oraz przykrycie Rawy i odbudowa oczyszczalni Klimzowiec to są spektakularne inwestycje, czy też nie? (Przypomnę, że ta ostatnia inwestycja (Rawa + Klimzowiec) kosztują ponad 220 mln zł i o takich środkach Chorzów przez kilka najbliższych lat będzie mógł najwyżej pomarzyć!).

Szanowni Państwo! Chciałbym teraz zwrócić się do Was z zapytaniem, czy dziennikarstwo w wydaniu pana Lisieckiego jest do przyjęcia?

Comments are closed.